Niemcy - część 5 (pałac Weesenstein)

Na pewno zdążyliście się już zorientować, że bardzo przypadła nam do gustu niemiecka Saksonia (a jeśli nie, to zapraszamy do wpisu o Miśni TUTAJ, pałacu Moritzburgu TUTAJ i Dreźnie TUTAJ). Region ten nie dosyć, że leży dosłownie na wyciągnięcie ręki od Polski, to okazał się ciekawy zarówno pod względem krajobrazowym, jak i z powodu mnóstwa zamków, pałaców i innych miejsc czekających na odkrycie. Tym razem zabierzemy Was do dawnej królewskiej rezydencji, pałacu Weesenstein.

PAŁAC WEESENSTEIN


Weesenstein nazywany bywa "perłą w koronie Saksonii". Sam zresztą wygląda trochę jak ogromny diadem lub korona, ewentualnie jak wielki piętrowy tort z wieżą-świeczką pośrodku. A wszystko dlatego, że jego obecny kształt to skutek wielu stuleci dobudowywania kolejnych warstw i pięter, przy czym najstarsza część znajduje się... na górze. Tak, to właśnie górująca nad okolicą wieża w prostej linii pochodzi od osadzonej na wysokiej skarpie XII-wiecznej wieży warownej, która z czasem oprócz pomieszczeń typowo militarnych zyskała także komnaty mieszkalne i pomieszczenia gospodarcze. W kolejnych stuleciach dookoła wieży dobudowano zamek z prawdziwego zdarzenia, coraz bardziej eksponując jego znaczenie użytkowe, a coraz mniej militarne. Właścicielami zamku przez dwanaście pokoleń była jedna z najbogatszych rodzin saksońskich- ród von Bünau. 

Te zdjęcia pięknie pokazują, jakie wyzwania czekały budowniczych kolejnych części zamku. Całość osadzona jest bezpośrednio na bogatej w kwarcyt skale, od której zresztą wzięła się dzisiejsza nazwa Weesenstein (kwarcyt to inaczej "fałszywy opal", nazywany w dawnej niemczyźnie "Wese" lub "Waise", a "Stein" to po prostu "kamień"). 

Tutaj z kolei widać, jak nowsze budynki mieszkalne "przyklejone" są do starszych. Co ciekawe, drugie piętro najnowszej warstwy leży na poziomie niskiego parteru wcześniejszych zabudowań. 

Natomiast zabudowań typowo gospodarczych całkiem rozsądnie nie próbowano upychać przy samym pałacu, tylko umieszczono je po drugiej stronie dziedzińca. 


Kolejna- najniższa- warstwa zabudowań powstała w XVII/XVIII wieku, to wtedy również zmieniono definitywnie charakter budowli z zamkowego na pałacowy i utworzono barokowy ogród, oranżerię i belweder. Posiadłość zdążyła w tym okresie kilkukrotnie zmienić właścicieli, przechodząc przez ręce rodziny von Uckermannów, aż wreszcie w 1830 roku trafiła do majątku króla Antona von Sachsen, który wyniósł pałac do rangi królewskiej rezydencji. Niecałe sto lat później całość kupił bogaty przemysłowiec, niejaki Bauer, który jednak przeliczył się ze swoimi możliwościami finansowymi, bo szybko odkrył, że nie jest w stanie utrzymać tak potężnego kompleksu. W efekcie pałacowi groziło popadnięcie w ruinę. Na szczęście dzięki publicznej kweście udało się wykupić posiadłość i zamienić ją w działające do dzisiaj muzeum.

Główne wejście do pałacu prowadzi przez kamienny most i bramę ozdobioną herbami kolejnych właścicieli. Z jakiegoś przedziwnego powodu ktoś postanowił ją "upiększyć" kartonowymi makietami kolejnych panów zamku. W środku makiet takich spotkamy jeszcze kilka. 



Poprzez tak skomplikowaną historię pałacu, jego zwiedzanie odbywa się niezgodnie z chronologią. Zaczynamy od sal urządzonych zgodnie z XIX-wieczną modą, by później cofnąć się do baroku, a nawet średniowiecza. Pierwszy raz spotkaliśmy się z takim układem i trzeba przyznać, że było to całkiem ciekawe doświadczenie.

Pierwsza udostępniona do zwiedzania sala jest typowym przykładem "jak nie urządzać ekspozycji". Kolorowe banery i plansze z fotografiami skutecznie przesłaniają większość wystroju.

Przed przystąpieniem do zwiedzania mamy szansę zapoznać się bliżej z dawnymi właścicielami pałacu.


Przez chwilę obawialiśmy się, że tak będzie wyglądała całą ekspozycja, na szczęście spotkało nas miłe zaskoczenie.

Kolejne sale to już bardzo przyzwoicie pokazany wystrój komnat pałacowych- bez dodatkowych upiększeń i udziwnień.

Wszystkie elementy wystroju wnętrz są oryginalne i pochodzą z XVIII lub XIX wieku. 


Warto zwrócić uwagę na historyczne tapety- kolekcja tapet w tym pałacu jest podobno największa i najlepiej zachowana w całej Saksonii.


W takim otoczeniu żyła sobie saska rodzina królewska w XIX wieku.

Ale nie samym biesiadowaniem człowiek żyje. Czasem trzeba też popracować, oczywiście nie byle gdzie, tylko w odpowiednio urządzonym gabinecie.

Kto wie, może właśnie przy tamtym biurku pracował najbardziej znany mieszkaniec pałacu, sam książę Johann (późniejszy król Saksonii), spod pióra którego wyszło niemieckie tłumaczenie "Boskiej Komedii" Dantego Alighieri.

W czasie, gdy Jaśnie Państwo przyjmują gości, bawią się, wypoczywają lub piszą listy, na zewnątrz czeka służba. Tutaj ma wyjątkowo ludzkie warunki, bo może usiąść.

Mało tego, służba ma nawet własny pokój do nocnego odpoczynku! Kto poczytał trochę o tamtych czasach, ten wie, że był to niezbyt częsty luksus.

Za to Jaśnie Państwo mają dzwoneczek który skutecznie wzywa służbę w nocy.

Bardzo fajny eksponat- pałacowa toaleta. Jej opróżnianie należało oczywiście do zadań służących.

Widzicie, jak sprytnie było to urządzone? W tle widać pokój Jaśnie Państwa oddzielony drzwiami. Służba miała drugie drzwi, od korytarza, więc mogła opróżniać toalety nie defilując po komnatach. 

Wielkopańskie rozrywki- polowania i bilard.

Barokowa kaplica ewangelicka została konsekrowana w 1741 roku.

 Zastąpiła ona wcześniejszą kaplicę utrzymaną w stylu gotyckim (ach, te sklepienia krzyżowe!). Kaplica ta jednak nie zmarnowała się, bo służyła do nabożeństw w obrządku katolickim.


Pnąc się coraz wyżej, do powstałych wcześniej zabudowań. trafiamy na ślady wcześniejszych dziejów obiektu, z czasów, gdy był jeszcze zamkiem obronnym. Niestety, siłą rzeczy nie ma już tutaj tak wielu eksponatów. I jeszcze bardziej niestety, po raz kolejny ktoś wpadł na pomysł upiększania wystawy kiczowatymi makietami. No, ale z drugiej strony coś pokazać było trzeba, bo turyści niespecjalnie lubią zwiedzać puste pomieszczenia.

Jak widać, w wyższych częściach budowli kompletnie zmienia się architektura. 

Średniowiecze pełną gębą. I choć tło wygląda na piwnicę (i faktycznie jest piwnicą zamku wysokiego), to tak naprawdę znajdujemy się już na poziomie czwartego piętra, bo weszliśmy tutaj schodami z niżej dobudowanych pomieszczeń pałacowych. Trudno się w tym wszystkim połapać.




Takie niespodzianki kryje strych. Kiedyś krył ich znacznie więcej, bo w Weesenstein pod koniec II wojny światowej przechowywano część najcenniejszych dzieł sztuki z dreźnieńskich muzeów.


Na koniec jeszcze szybki rzut oka na przypałacowy ogród. Nie do końca gustujemy w tego typu atrakcjach, więc nie skorzystaliśmy z możliwości przechadzki jego wypielęgnowanymi ścieżkami. Ale jeśli ktoś ma czas i lubi spacery, na pewno będzie zadowolony.

Założenie ogrodowo-parkowe w całej krasie. Moda na tego typu ogrody przyszła z dworu francuskiego, wszystko tutaj jest starannie zaplanowane zgodnie z zasadami symetrii i wykorzystaniem figur geometrycznych.

Przez środek płynie sobie niepozorna rzeczka....

... która jednak potrafi siać zniszczenie. Tak wyglądał ogród podczas powodzi, która nawiedziła Saksonię w 2002 roku.

Na szczęście już odzyskał poprzedni blask. Nawet nie chcę myśleć, ile to kosztowało pracy!

źródło zdjęcia: Wikimedia
Jeśli odejdzie się wystarczająco daleko, to właśnie z ogrodu najlepiej widać cały ogrom Weesenstein i wszystkie etapy jego powstawania.

Ostatni rzut oka z parkingu tuż przed odjazdem.


Informacje praktyczne:
dojazd i parking: najlepiej dostać się tutaj samochodem, bo pałac leży zaledwie kilka kilometrów od autostrady 17 łączącej Drezno z Czechami. Możliwy jest także dojazd komunikacją publiczną, choć to już bardziej skomplikowana opcja, szczegóły znajdziecie TUTAJ. Jeśli zdecydujecie się na przyjazd samochodem, bez problemu znajdziecie miejsce na parkingu ciągnącym się u podnóży zamku wzdłuż szosy.
wstęp do pałacu Weesenstein: wstęp możliwy jest przez cały rok, za wyjątkiem niektórych świąt (szczegóły TUTAJ). Bilet kosztuje 7,50 euro, ulgowy 6 euro, dzieci do lat 16 płacą 1 euro, dzieci do lat 5 mają wstęp bezpłatny. Na zwiedzanie warto przeznaczyć co najmniej 2 godziny. Możliwe jest wypożyczenie audioguide w j. polskim lub wycieczka z przewodnikiem- za dodatkową opłatą.
przydatne linki: strona pałacu Weesenstein po polsku TUTAJ.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dolny Śląsk - część 1 (Kłodzko)

Niemcy- część 2 (Drezno)