Dolny Śląsk - część 11 (Witanowice, Jakubów, Śrem, Dalków, Szczepanów, Dankowice, Krzydłowice, Stara Rudna)

W tym wpisie kontynuujemy naszą opowieść o zabytkach architektury, które nie miały do tej pory szczęścia znaleźć swego nowego gospodarza. I to takiego,  który miałby kieszenie pełne pieniędzy i głowę pełną pomysłów, jak zagospodarować tę zazwyczaj niebagatelną ilość metrów kwadratowych. Te dwie rzeczy są niezbędne i muszą iść w sobą w parze, by zrujnowany pałac czy zamek odzyskał swój dawny blask.

Niestety, przytoczyć można niejeden smutny przykład "szalonego" optymisty, który wiedziony romantyczną wizją zamieszkania w pałacu, odkupuje za stosunkowo nieduże pieniądze od gminy czy skarbu państwa zrujnowany obiekt i rzuca się z pełną energią w jego renowację. Jest trochę środków i jest dużo chęci, więc może jakoś to będzie. Ale same chęci i te trochę środków to stanowczo za mało. Tego rodzaju zabytki często potrafią być czarną dziurą pochłaniającą każdą ilość pieniędzy, które jesteś w stanie w nią wrzucić. Gdy nie masz odpowiednio dużo funduszy i nie możesz zatrudnić niezbędnej sporej liczby fachowców, którzy Cię wspomogą w twych wysiłkach, to prace się ciągną ślimaczym tempem, efektów za bardzo nie widać, a to powoduje zniechęcenie. 

Ale żeby nie wyszło, że widzę wszystko w czarnych barwach, to mogę przytoczyć również kilka wyjątków, gdzie zwykli ludzie, którzy choć nie są milionerami na co dzień, to zakupili pałac czy zamek i od lat z uporem, malutkimi kroczkami i z żelazną konsekwencją przywracają do go życia i się nie poddają. Prześledźcie historie renowacji pałacu w Gorzanowie, Kapitanowie czy Czernej

Po tym przydługim wstępie ruszamy w drogę. Dziś parę przykładów z województwa dolnośląskiego. 

WITANOWICE (Weichnitz)
Niewiele udało mi się zebrać informacji na temat tego renesansowego pałacyku. Tylko tyle, że pochodzi z XVIII wieku i na początku XX wieku został przebudowany. Tego, co się działo z nim po wojnie, można się tylko domyślić. Dziś opuszczony powoli popada w ruinę.




JAKUBÓW (Jakobskirch)
Znajdziemy tutaj pałac z wieku XVI przebudowany w stylu neogotyckim w XIX wieku. W 1945 roku pałac splądrowano, a później spalono. 



 



Trwają prace przy zabezpieczaniu ruin. Szkoda, że tak późno. 

Zdjęcie pałacu wykonane na początku XX wieku.

W Jakubowie jest jeszcze ciekawy kościół parafialny pw. św. Jakuba, kaplica grobowa rodziny Kreckwitzów, z 1752 r , plebania, z 1800 r. oraz Dwór z XVIII wieku. Ale my tu tym razem nie o tym, nie o tym. Do tych zabytków wrócimy na pewno w innym wpisie

ŚREM (Schrien)
W późnoklasycystyczny pałac z XIX wieku. Od 1945 roku do lat 70 XX wieku pałac użytkowano w celach mieszkalnych. Różniej opuszczony zaczął popadać w ruinę. 

Pałac skrywa bujna parkowa roślinność. Ciężko zrobić jakieś sensowne zdjęcie.
Chyba, że przyjedzie się wczesną wiosną lub późną jesienią. 









Tak pałac wyglądał przed wojną.

A tak jeszcze w latach 70-tych ...



DALKÓW (Dalkau) 
Dosyć wiekowe założenie, bo z 1596 roku, ale oczywiście pałac był wielokrotnie przebudowywany. Obecny kształt budynku to wynik przebudów z XIX i pierwszej połowy XX wieku. Po wojnie w dobrze zachowanym pałacu mieściły się biura PGR-u. Od 1999 r. jest własnością prywatną, aktualnie w użyczeniu Fundacji Na Rzecz Rodziny i Rewitalizacji Polskiej Wsi.

Brama wjazdowa na pałacowy teren

I brama od strony wyjazdowej

Budynki gospodarcze okalające pałac

Są też i budynki mieszkalne


A o to i sam pałac. Ma jeszcze szansę.










SZCZEPÓW (Dalkau-Seppau)
Ten późnobarokowy pałac powstał na przełomie XVIII i XIX wieku. W połowie XIX wieku został przebudowany. Zniszczony w czasie II wojny światowej, został wyremontowany dopiero w roku 1965 i zaadaptowany na ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy. Pałac przeszedł w ręce prywatne gdzieś około roku 1999. Niestety właścicielka przez 17 lat zupełnie się nie interesowała losami obiektu i jak wieść gminna niesie w końcu ukryła się w Anglii, uciekając przed rosnącymi długami Ponoć zaległości z tytułu podatku od nieruchomości sięgały ponad 120 tys. zł. O pałacu w Szczepowie zrobiło się głośno, gdy w 2016 roku odkupił go od poprzedniej właścicielki niejaki p. Rutkowski, znany celebryta i "detektyw" z Bożej łaski. Pan Rutkowski, jak to on, polansował się nowym nabytkiem w mediach. Wzbudził też nadzieję okolicznych mieszkańców na to, że pałac zostanie uratowany, a przy okazji znajdzie się kilka nowych miejsc pracy. (Miał tutaj powstać hotel i spa). Niestety, po trzech latach p. Rutkowski się zreflektował, że: "Niestety, nie mogę się podjąć restaurowania pałacu. Przekonałem się, że na odległość to bardzo trudne zadanie. Nie mam na to czasu..."

(Mimo podobieństwa nie jest to przykład właściciela - romantyka, którego przykład dałem na początku tego wpisu. To raczej przykład kogoś, kto kupuje pałac dla lansu by podkreślić swój status społeczny. Pół biedy kiedy tego kogoś stać na remont kupionego tego pałacu. Bo kupić to nie sztuka. Sztuka jest doprowadzić inwestycję do końca.) 

Co do samego pałacu, to niewiele można zobaczyć z drogi, bo pałac ściele otoczony jest budynkami folwarcznymi i budynkiem bramnym. 

Budynek bramnny. Jak widać pałac znowu jest na sprzedaż. Ktoś chętny na życiową przygodę z zabytkiem ? 

Nad bramą wjazdową kartusze dawnych właścicieli pałaców- rodów von Schlabrendorf i Otterstadt

i
Tyle widać przez zamkniętą na cztery spusty bramę.

I jeszcze rzut oka na zdjęcia pałacu sprzed lat. 


I jeszcze jedno. Trzeba uważać, bo w czasie poszukiwań można pałac w Szczepowie (pow. głogowski) pomylić z pałacem w Szczepanowie w pow. średzkim, który jest przy drodze do Środy Śląskiej, lub ruinami pałacu w Szczepanowie w pow. świdnickim. 

DANKOWICE (Buchenhang – Leutbach wcześniej Denkwitz)
Ten neoklasycystyczny pałac stoi przy drodze przecinającej wieś i prowadzącej z Jordanowa Śląskiego do Jezierzyc Wielkich. Powstał on w XVIII wieku w latach 1730-1740. Gruntownie przebudowany w pierwszej ćwierci XIX wieku. Nie widać na poniższym zdjęciu, ale pałac jest zbudowany na planie litery U z absurdalnie małym dziedzińcem o wymiarach 6x9 m. Niestety nie udało mi się znaleźć informacji na temat powojennych losów tego nieco klocowatego pałacyku poza tym, że w latach 80 - tych mieścił się w pałacu Zakład Rolny.
Są jeszcze jedne Dankowice (które znajdziemy kierując się w kierunku miejscowości Jerzyce Wielkie od strony Jordanowa Śląskiego) z pałacem, tyle że w postaci ruin. 

Pałac Dankowice widok obecny 

Pałac Dankowice widok z lat 70-tych 

Pałac Dankowice widok sprzed 1945 roku 

KRZYDŁOWICE (Kreidelwitz)
Na ten spory pałac natknęliśmy się całkiem przypadkiem przejeżdżając przez Krzydłowice. 
W odróżnieniu od innych ruin w tym stopniu rozkładu tu przynajmniej trafiliśmy na zadbane otoczenie, które pozwoliło na wykonanie paru dobrych zdjęć.
Co do samego pałacu, to pochodzi on z XVIII wieku i stoi na miejscu dawniejszego założenia z przełomu XVI i XVII wieku. Obecnych kształtów pałac nabrał w latach 1722-1723 i był restaurowany w 2. połowie XIX w. Ponoć pałac w Krzydłowicach był jednym z najpiękniejszych tego typu obiektów na Śląsku i jestem w stanie w to uwierzyć patrząc na to, co z niego zostało. Przepiękna fasada nosiła cechy baroku wiedeńskiego (co potwierdza przypuszczenia niektórych historyków sztuki, że twórcą rzeźb był artysta z kręgu szkoły wiedeńskiej - Ignaz Müller.) Całość była otoczona fosą z obecnie zawalonym barokowym mostkiem z 1722 r.
Pałac uległ spaleniu w 1947 r. i stoi do dzisiaj w postaci trwałej ruiny. 









Niestety nie trafiliśmy w sieci na żadne dobre zdjęcia przedstawiające pałac przed spaleniem. 

STARA RUDNA (Alt Raudten) 
I ponownie całkowita ruina skryta w gąszczach. Może to i dobrze. (Oczy nie widzą - serce nie boli.) Ten niegdyś barokowy pałac prawdopodobnie powstał w wyniku przebudowy starszego założenia w roku 1710. 
Dziś z pałacu zachowały się głównie mury kapitalne i najciekawsza rzecz, czyli barokowy portal zwieńczony herbami właścicieli.
Pałac został został zniszczony w 1945 roku i nigdy nie odbudowany pozostaje w stanie trwałej ruiny do dnia dzisiejszego. Ponoć pod koniec lat 90-tych XX wieku ruinę chciał kupić Hans von Schweinitz, syn ostatniego właściciela, ale niestety władze nie wyraziły na to zgody. A szkoda. Może dziś te ruiny nie byłyby ruinami? 

Drzewa litościwie przysłaniają ten obraz nędzy i rozpaczy. 






Ktoś zadbał o zabezpieczenie tej najciemniejszej rzeczy która pozostała z pałacu, czyli portalu z kartuszem herbowym. Mowa tu o tym daszku nad naczółkiem. 




Drzewo przechodzi przez otwór okienny. Dziw, że jeszcze nie zawaliło tego muru. 



Ale ruiny pałacu nie są jedyna rzeczą wartą obejrzenia w Starej Rudnej. Niedaleko pałacu w centrum wsi stoją ruiny kościoła ewangelickiego. Po wojnie dla niewielkiej liczby mieszkańców, którzy pozostali w Starej Rudnej nie opłacało się utrzymywać tego kościoła. (Zwłaszcza, że okolicę zamieszkuje wiele osób wyznania prawosławnego.) Dlatego też w 1945 roku świątynia została opuszczona i od tego czasu uległa przemianie w tę jakże malownicza ruinę. Z tego, co przeczytaliśmy w sieci, to stosunkowo niedawno z ruin świątyni uratowano trzy płyty nagrobne z XVII wieku, wmurowując je w ściany cerkwi Podwyższenia Krzyża Św. w Rudnej. Szkoda, że o tym nie wiedzieliśmy. 



Obok kościoła jest cmentarz niemiecki z obowiązkowym i dosyć efektownym Denkmalem poświęconym poległym w czasie 1 wojny światowej. 

Ale to jeszcze nie wszystko! Kawałek dalej w parku stoi sporej wielkości głaz, który okazuje się po bliższym przyjrzeniu kolejnym pomnikiem. 

Z Google Maps dowiadujemy się, że był on poświęcony niejakiemu Johannesowi Lochowi. Kim on był? Z ledwie widocznego napisu wynika że: "Johannes Loch zmarły około 29 IV 1933 w walce o niemiecką wolność był przykładem w życiu i umieraniu." I że: "Zwycięstwo leży w sile lojalności" Wyryta swastyka jednoznacznie wskazuje, o jakie Niemcy walczył ów Loch. Że też ten pomnik się ostał w powojennej Polsce ? Jeszcze rozumiem pomniki pierwszowojenne, ale taki ze swastyką ? 

Ledwie czytelny napis 

I swastyka. 

I jeszcze tak dla odmiany fotka stojącej w okolicy bardzo fajnej willi, która nam się spodobała. Niestety ona też wpisuje się w kanwę tego wpisu.


Przy okazji jeszcze taka wskazówka dla łowców historii: Zapisujcie sobie od razu, gdzie co zwiedziliście. Pamięć ludzka jest zawodna i dziś za cholerę nie pamiętam, gdzie pstryknęliśmy tę fotę. 
Na tym kończę ten wpis i jednocześnie obiecuję że następny będzie bardziej optymistyczny!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niemcy- część 2 (Drezno)

Lubuskie- część 9 (Szydłów - zapomniana wieś, zaginiona twierdza)