Lubuskie - część 1 (Cybinka)

Województwo Lubuskie nie kojarzy się tak turystycznie jak Dolny Śląsk. Nie ma tu gór czy kopalni, które można zwiedzić (tych drugich było trochę do 1945 roku, ale się nie uchowały). Jeśli już Lubuskie z czymś się kojarzy turyście z Polski, to bardziej przyrodniczo- z lasami i mnogością dzikiej zwierzyny lub też z Międzyrzeckim Rejonem Umocnionym. A my chcielibyśmy udowodnić, że nasz region dla wielbicieli zabytków, pałaców i zamków ma równie dużo do zaoferowania, co słynny Dolny Śląsk.

Smutną prawdą jest, że od czasu końca wojny wiele tego typu obiektów zniknęło bezpowrotnie z powierzchni ziemi. Dla przykładu na 20-kilometrowej trasie Cybinka - Rzepin stały aż trzy pałace (praktycznie co wioskę), lecz do dziś ostał się tylko jeden. Nie zmienia to faktu, że te obiekty, które przetrwały, wystarczą by wypełnić turystycznie wiele dni. 

W opowieści o województwie lubuskim zaczniemy od miejscowości Cybinka, do II wojny światowej noszącej nazwę Ziebingen. Jest to takie małe miasteczko, w którym przyszło nam zamieszkać. Mimo, że nie ma w nim zbyt dużo ciekawych obiektów, to choćby z powodu lokalnego patriotyzmu wypadałoby wspomnieć o nim na naszym blogu i choć trochę w ten sposób przyłożyć rękę do jego promocji.

A jeszcze do lat 80-tych istniał bardzo konkretny powód, by Cybinka zaistniała w tego typu publikacjach. Stał tu bowiem  całkiem spory klasycystyczny pałac otoczony malowniczym parkiem. Niestety, podzielił los wielu tego typu obiektów w Polsce i pozostała nam tylko smutna historia pałacu, którego już nie ma. A przecież przetrwał nienaruszony dwa wieki i kilka wojen. W ostatnich miesiącach drugiej wojny światowej służył jako sztab wojsk lądowych Armii Czerwonej. Już po wojnie, będąc w świetnym stanie, został oczywiście znacjonalizowany i wykorzystywany do różnych celów, między innymi jako budynek administracyjny, magazyn i mieszkania. A ostatnia jego funkcja to klub młodzieżowy. W latach 60-tych, już bez drzwi i okien, ale nadal w dobrym stanie, został objęty opieką konserwatorską.

Historia pałacu dobiegła końca w roku 1973 roku, kiedy to wybuchł pożar, który strawił dużą część tego obiektu. Ponoć to młodzież w czasie zabawy sylwestrowej zaprószyła ogień. Ruiny pałacu straszyły jeszcze kilka lat i nikt nie kwapił się do jego odbudowy, aż w latach 80-tych teren został przejęty przez WOP i to, co zostało z budynku, zostało definitywnie rozebrane, a na miejscu pałacu została wybudowana strażnica. Dziś w budynku dawnej strażnicy WOP (potem SG) znajduje się ośrodek opiekuńczo - wychowawczy dla dzieci i młodzieży.

Pałac w czasach swej świetności 

Ten sam pałac już po pożarze w latach 80-tych

Widok na pałac od strony południowej w latach 30-stych

I ten sam widok tuż przed rozbiórką 

Widok od strony północnej, czyli od strony bramy wjazdowej. 

I widok przed rozbiórką. Widać jeszcze na ścianie tabliczkę umieszczoną tam przez konserwatora zabytków. To cały wkład jaki państwo wniosło w ochronę tego pałacu.

Rozbiórka pałacu zakończona sukcesem. Została tylko sterta cegieł, które posłużą między innymi do budowy nowego budynku strażnicy WOP

Brama wjazdowa do pałacu z nim samym w tle. Na słupach figury jeleni. Jeden z nich uchował się do dziś w Technikum Leśnym w Starościnie. Nie wiadomo, co się stało z lwami, które strzegły wejścia do pałacu.
  
I ta sama brama dzisiaj. Tylko ona, resztki ogrodzenia, fotografie oraz trochę zaniedbany park pozostały jako wspomnienie po pałacu w Cybince. W tle budynek dawnej strażnicy WOP

Podczas naszych podróży wielokrotnie słyszeliśmy podobne historie o utraconych bezpowrotnie lub doszczętnie zrujnowanych dworkach, pałacach czy zamkach, dla których nie ma już nadziei. Można zrozumieć, kiedy przyczyną zniszczeń była wojna. Walec frontu niszczy wszystko na swej drodze, nie bacząc na to, czy to barokowy pałac, czy kurna chata. Liczy się ludzkie życie i zwycięstwo. Jednak żal wzbiera w sercu kiedy okazuje się, że ten czy inny pałac przetrwał zawieruchę wojenną, ale nie przetrwał już lat komunizmu, albo co gorsze przetrwał czasy PRL-u jako np. szkoła czy PGR, ale po zmianach ustrojowych już w wolnej Polsce zmarniał do reszty nie mając gospodarza. To jest żal przede wszystkim do państwa za to, że nie wypełniło swego obowiązku i potrafiło zaopiekować się zabytkami, by mogły cieszyć się nim kolejne pokolenia. Pytanie, czy dziś na pewno jest inaczej i czy przypadkiem kolejny pałac czy zamek nie czeka w kolejce, by spotkał go taki sam los jak pałacu w Cybince? Obawiam się że nadal urząd konserwatora zabytków jest przez potencjalnych i aktualnych właścicieli zabytków postrzegany bardziej jako ktoś, kto tylko potrafi stawiać wyśrubowane wymagania, rzuca kłody pod nogi i jest grabarzem zabytków, niżeli ktoś, kto pomaga w ich renowacji i przyczynia się do przywrócenia świetności zabytkom.                

Ale żeby nie było, że w Cybince już kompletnie nic nie zostało ze śladów historii, to poniżej zamieszczam parę zdjęć, które temu przeczą. 

CMENTARZ KOMUNALNY

Brama cmentarna - pokaz kunsztu dawnych murarzy. W tym samym stylu wybudowano ratusz.  

Idąc w wzdłuż cmentarnego muru można się natknąć na płyty nagrobne, które są w niego wkomponowane. To widok częsty na tych ziemiach na cmentarzach, które mają przedwojenną historię. Zastanawiam się, czy zwyczaj umieszczania nagrobków na murze cmentarnym jest to zwyczaj panujący tylko w Niemczech i czy wynika on tylko z racjonalnej gospodarki cmentarnym terenem, czy też ma też inną genezę. Może pod murem chowano tylko osoby wybierane według jakiegoś kryterium? W naszej kulturze na przykład powiedzenie "Pochować kogoś pod płotem" miało bardzo pejoratywny wydźwięk. Jednak napisy wskazują, że najczęściej nie były to groby pojedyncze, tylko rodzinne grobowce. Zatem pod jedną taką tablicą musiało być pochowanych więcej osób. Ale tak bez wyszczególniania na konkretne imiona i nazwiska? Dziwne. Może ktoś pomoże rozwiązać zagadkę rodzinnych grobowców pod murem ?
Na podobne płyty wkomponowane w mur cmentarny trafiliśmy w Rzepinie. Jest miejska legenda, mówiąca o tym, iż pod całym rzepińskim cmentarnym murem ciągnęły się podziemne krypty, gdzie pochowano osoby, których to nazwiska uwidoczniono na owych płytach wkomponowanych w mur.
               




 Ktoś zostawił kwiaty i znicz. Rodzina ? A może po prostu ludzki odruch?  

Oprócz wkomponowanych w mur płyt nagrobnych  trafiliśmy również na parę surowych w swej formie nagrobków z lat 40-stych. Zauważcie jakie są daty śmierci na tych nagrobkach. Lipiec i sierpień 1945 roku. Już po wojnie. Niewątpliwie to ostatni niemieccy mieszkańcy Ziebingen pochowani na tym cmentarzu- już wtedy w polskiej Cybince.






CMENTARZE ŻOŁNIERZY ARMII CZERWONEJ 

Cybinka jest chyba najbardziej znana z dwóch cmentarzy, na których pochowano 11 tysięcy oficerów, podoficerów i szeregowych Armii Czerwonej służących w 33 Armii generała Wiaczesława Cwietajewa, którzy polegli na linii Odry od lutego do maja 1945. To też jest ślad historii tych ziem, który warto zobaczyć. Jeden z cmentarzy znajduje się w samej Cybince, na terenie wykrojonym z parku pałacowego, a drugi cmentarz znajdziemy na przedłużeniu ulicy Białkowskiej, tuż za miastem. 


Pomnik symbolizujący oficera radzieckiego depczącego godło faszystowskich Niemiec

Czasy komunizmu w swych najlepszych latach

 Jedna z 18 płaskorzeźb przedstawiających różne rodzaje wojsk. Tu kawaleria

Przyjaźń bratnich narodów utrwalona w kamieniu przetrwała dłużej niż w rzeczywistości

Za pomnikiem zaczynają się żołnierskie nagrobki

Są stare nagrobki z betonu, odlewanymi tabliczkami oraz gwiazdami z plastiku, które zastąpiły pokradzione przez złomiarzy te z metalu. Tabliczki zresztą też zaczęły znikać. 

I są nowe granitowe nagrobki które sukcesywnie zastępują te betonowe. Swoją drogą widać na nagrobkach ciekawy system zapisywania daty

Niedawno o Cybince było głośno w Polsce z powodu tej oto płaskorzeźby przedstawiającej Stalina. Ponoć to był ostatni Stalin w naszym kraju. 

 Zatem nie pozostało nic innego niżeli zamienić tablicę na taką, która nie drażni oczu wizerunkiem Stalina i opisana jest bardziej neutralnym tekstem. Czy była taka konieczność? Sprawa wywołuje nadal dyskusje. 

Cmentarz szeregowych i podoficerów znajduje się przy samej drodze do Białkowa. Niestety furtka jest zwykle zamknięta, zatem można go zobaczyć tylko zza płotu.



Tu już wszystkie nagrobki wymieniono na nowe

  Kiedyś cokoły zdobiły działa samobieżne, ale okazały się na tyle cennymi zabytkami że znalazły swe miejsce w muzeum wojskowym w Drzonowie. Zastąpiono je haubicami.  

Poza tymi najbardziej znanymi, Cybinka może pochwalić się jeszcze kilkoma innymi ciekawymi miejscami, będącymi świadkami jej zmiennych losów.

 Kościół jest wpisany do rejestru zabytków. Według mnie urodą architektury specjalnie na kolana nie powala, ale zabytek to zabytek. Należy odnotować, że jest takowy w Cybince.

 Tradycyjnie przy kościołach i centralnych punktach wsi w całych Niemczech znajdowały się pomniki poświęcone żołnierzom poległym w czasie pierwszej wojny światowej. I tradycyjnie po ostatniej wojnie zacierając ślady niemieckości przerabiano je na postumenty dla figur świętych.
   
 Jednak mimo tych starań owe ślady niemieckości przebijają do dziś


Z tyłu pomnika widać ślady po wykutych nazwiskach poległych

Z boku uchował się wieniec i krzyż 

Choć nie wpisana do rejestru zabytków, to znacznie według mnie ciekawsza od kościoła jest ta budowla. To prawdopodobnie była loża masońska, ale nie znalazłem źródeł na ten temat. Mam nadzieję, że ten budynek doczeka lepszych czasów, bo jest wart uwagi.  

I jeszcze jeden ślad historii w okolicach Cybinki. Skazany przez Niemców na wymazanie (zarówno fizyczne jak i z pamięci ludzkiej) cmentarz żydowski. Ciekawe jest to, że cmentarze żydowskie zawsze były osobno, gdzieś na uboczu. Było tak nawet w czasach, kiedy Żydzi stanowili jeden z ważnych filarów społeczeństw, w których żyli. Czy oni sami się tak alienowali, czy byli alienowani przez współmieszkańców? Kto odpowie na to pytanie?   









     
A na koniec jeszcze pochwalimy się naszym skromnym domem. Był on już mocno nadgryziony zębem czasu i przez lata stał pusty, nie mogąc znaleźć nabywcy. Stare domy do gruntownego remontu nie cieszą się wielkim wzięciem. Wszak za te same pieniądze, jakie trzeba wydać na remont takiego starego domostwa, można by wybudować całkiem nowy budynek. Ale nas urzekł duch historii bijący z tych wiekowych ścian i zobaczyliśmy w nim potencjał na naprawdę ładny dom. Zatem zostaliśmy mieszkańcami Cybinki i po latach żmudnych prac remontowych przywróciliśmy w końcu dawną świetność temu pamiętającemu jeszcze XIX wiek domostwu.     


Przed remontem. Była już najwyższa pora na renowację tego budynku.

I już po remoncie. Jeszcze sporo rzeczy do zrobienia ale dom już jak nowy :) 


Nasz dom na starej pocztówce


Dom niedługo będzie obchodził swoje 150-lecie. Świadczy o tym np. data wykropkowana na zamku do drzwi wejściowych. Niewiarygodne, ale zachowały się wszystkie oryginalne klucze do zamków. 



Komentarze

  1. Fantastycznie, że Nasi nowi mieszkańcy promują nasze skarby. Pięknie wygląda ten Wasz dom. Cudnie, że znależli się właściciele, którzy docenili jeo historyczną wartość, piękną architekturę. Cieszę się, że nie obdarzyliście go nowym styropianowym wizerunkiem.
    Rzeczywiście pałac został ostatecznie utracony, ale za pałacem mamy park, który był zaprojektowany i ukształtowany na wzór Karkonoszy. Mamy tam góry i doliny. Dziś niestety zarośnięte:) Może nadejdzie czas, że znajdą się ludzie chętni, by doprowadzić go do pierotnego stanu.
    Kasia, dumna mieszkanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy za miłe słowa. Cybinka ma wiele pięknych domów, które mogłyby nabrać blasku, jednak z różnych powodów tak się nie dzieje. Staramy się ocalić od zapomnienia tyle piękna, ile jeszcze się da.
      Park rzeczywiście musiał być przepiękny, te pagórki nadal są bardzo intrygujące, choć pierwotny zamysł jest już zupełnie nieczytelny. Dziękujemy ze tę cenną uwagę!

      Usuń
  2. Dziękuję za piękny spacer po Cybince . W Cybince nie byłam już ponad 10 lat. Jak ten czas leci. Miło było obejrzeć zabytki i ,,małą szkołę'' do której chodziłam. W pałacu i parku często się bawiliśmy. Gdy byłam mała to chodziliśmy z rodzicami do parku tam była otoczona trawą górka z piaskiem na której robiliśmy babki z piasku. Ten pana dom wydaje mi się ,że jest on po sąsiedzku domu w którym ja mieszkałam.
    Dawna mieszkanka Cybinki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszymy się, że udało się nam przywołać miłe wspomnienia. Może ma Pani jakieś ciekawe zdjęcia z dzieciństwa, na których widać byłoby Cybinkę sprzed lat?

      Usuń
  3. Ja też z Lubuskiego. Zajrzyjcie do mnie: https://auslanderkawszwajcarii.com/2016/08/03/lubuskie-grzyby-ryby-i-ruiny/

    i tu:https://auslanderkawszwajcarii.com/2016/08/17/zary-nie-zory/

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej z pałacu w Cybince nakradli osadnicy z mocno zacofanych kresòw wschodnich po II wojnie. Wystarczy przejść się po pobliskich domach, jakie mają segmenty, zabytkowe zastawy, szafy. Wszystko z pałacu. Wielu Cybiniakòw mordowało starych Niemcòw, ktòrzy pozostali w swoich domach po wojnie. Wiem od babci nawet kto i w ktòrych domach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe,ze moi rodzice mieszkali od 1946 r i nic o tym nie wiedzieli. Ja pamietam jak w latach 50 ludzie słuchali radia wolnej Europy i jak w 1953 Stalin zmarł.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niemcy- część 2 (Drezno)

Lubuskie- część 9 (Szydłów - zapomniana wieś, zaginiona twierdza)