Lubuskie - część 4 (Krosno Odrz.- Zielona Góra)

Następną wyprawę po ziemi Lubuskiej zaczęliśmy tam, gdzie ostatnio skończyliśmy, czyli w okolicach Krosna Odrzańskiego, i tym razem skierowaliśmy się w kierunku Zielonej Góry, zachodząc ją znienacka od strony południowej.     

PAŁAC W BRZEŹNICY

Zaczęliśmy od wsi położonej w pobliżu Krosna Odrzańskiego, o nazwie Brzeźnica. Znajduje się w niej śliczny eklektyczny pałacyk z XIX wieku (1907-1908). Po wojnie znajdowała się tutaj Komenda Garnizonowa Wojsk Radzieckich. Potem w la­tach 50. XX wieku pałac przeznaczono na cele opieki społecznej, a w roku 2007 roku przekształcono na Dom Pomocy Społecznej. Dziś jest w rękach prywatnych. Nowy właściciel remontuje obiekt z przeznaczeniem na hotel. 

Ponoć  z bogatego wyposażenia wnętrza zachowały się w środku drewniane, kasetonowe stropy, stiukowa dekoracja sufitów, malowidła ścienne, glazurowane płytki ceramiczne z motywami holenderskimi, witraże, boazerie, kominki, piece, ozdobna stolarka drzwiowa oraz drewniane balustrady schodów w holu. Niestety, jak na razie nie jest dane przeciętnemu turyście zobaczyć tych wspaniałości, bo obiekt jest nieudostępniony do zwiedzania i można co najwyżej zrobić zdjęcie przez płot, tak jak my to zrobiliśmy. 

Jak widać do czasów współczesnych dotrwał w całkiem niezłym stanie. Zapewne stało się tak dzięki przeprowadzonemu  w latach 80-tych remontowi.


PAŁAC W KOSIERZU 

W Kosierzu mogliśmy zobaczyć ruinę całkiem sporego pałacu z 1700 roku. Z tego co zostało widać, że mimo licznych przebudów pałac nadal zachował swój barokowy charakter. Po roku 1945 był użytkowany przez PGR. W 1975 r. przeprowadzono gruntowny remont i  ponoć potem była w tym budynku przedszkole i szkoła. W roku 1990 pałac został sprzedany w prywatne ręce i jak widać do dzisiaj popada w ruinę.

Szukaliśmy wejścia na teren przypałacowego parku otoczonego kamiennym ogrodzeniem i chyba nasze zagubienie zwróciło uwagę bardzo miłej Pani Sołtys, która przejeżdżała w pobliżu. Pani Sołtys zatrzymała się i zdradziła nam, gdzie znajduje się boczne wejście do parku. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że są plany odbudowy tego pałacu przez obecnego właściciela. Patrząc na jego stan ciężko w to uwierzyć, ale trzymamy kciuki żeby tak się stało, bo jest to wyjątkowy przykład architektury baroku na terenie województwa Lubuskiego.

Widok od strony frontu pałacu 

Ten sam widok w czasach świetności pałacu

Taka katastrofa budowlana niebyt dobrze wróży przyszłemu losowi tego obiektu.

Jedyna strona pałacu, która się jeszcze jakoś trzyma kupy

Tu też jeszcze to całkiem dobrze wygląda.

Pałac od strony kościoła. 

Tu też jak widać nastąpiła katastrofa budowlana. 

Jak mogło dojść do tego, że pałac zaczął się tak walić ze wszystkich stron?

Wnętrza są kompletnie zrujnowane  i strach się w nie zapuszczać, bo w każdej chwili coś może spać na głowę lub coś pod nami może się zarwać.


Dobrze utrzymany park przypałacowy. A właściwie teraz to już przykościelny.

W parku rośnie dużo ciekawych, wiekowych drzew. Można tam zobaczyć 100-letnie graby i buki, 180-letni platan klonolistny, 230-letni dąb szypułkowy, 180-letnie lipy drobnolistne, klony , jawory, kasztanowce białe, robinie, magnolie, o krzewach nie wspominając. Ale największą dumą Kosierzynian jest tulipanowiec amerykański- drzewo na którym rosną tulipany! (kwiaty zobaczyć można w okolicach czerwca)         

Jak widać, te pomniki przyrody są chronione prawem. Szkoda, że podobnej ochrony nie doznał pałac.

Mały, ale uroczy i zadbany kościółek kamienno - drewniany.

Tył kościoła (który najwyraźniej ma jakiś problem z utrzymaniem pionu) kryje niespodziankę.

Dwie w miarę dobrze zachowane płyty epitafijne. Czyżby tu było widać ślady po kulach? 


Oraz resztka krzyża. Zapewne pozostałość nieistniejącego już cmentarza przykościelnego. 

Pagórek w pobliżu kościoła to reszki dawnej lodowni. Jeżeli kogoś ciekawi, jak funkcjonowała taka lodówka naszych pradziadków, to polecam ten artykuł do poczytania.

Wejście do lodowni 

I jej wnętrze

WIĘCEJ INFORMACJI O OBIEKCIE

W drodze do kolejnego obiektu na naszej liście trafiliśmy na pięknie udekorowaną z okazji dożynek wieś. Tradycja jednak w narodzie nie ginie.









PAŁAC W TRZEBULACH

I kolejny opuszczony pałacyk. Neoklasycystyczny, z trzeciej ćwiartki XIX wieku. Oczywiście po wojnie we władaniu PGR. Do 1972 r. znajdowały się w nim mieszkania, potem opuszczony stał do 1981 roku. W latach 80-tych przeprowadzono kompleksowy remont i znowu zamieszkali w nim lokatorzy. Teraz jak widać ponownie stoi pusty i podobno wystawiony jest na sprzedaż za około 800 tys. zł. Ktoś chętny?      






WIĘCEJ INFORMACJI O OBIEKCIE

PAŁAC I KOŚCIÓŁ W BOGACZOWIE 

Tu dla odmiany pałac, który miał więcej szczęścia od poprzednio zwiedzanych. Po kolejnych zrujnowanych  czy zapuszczonych pałacykach dobrze zobaczyć wreszcie coś, co cieszy oko zamiast przygnębiać.

Pałac

Żeby nie było za fajnie, to jedyne, co mogliśmy zobaczyć. Tył pałacu. Co to za pomysł umieszczać pałac tyłem do drogi! Widzieliśmy już pałace umieszczone bokiem do wejścia, ale nigdy tyłem! 

Chcieliśmy zobaczyć front pałacu, i choć brama była otwarta na oścież, to do wejścia zniechęcała taka oto tabliczka.

Która jak widać wcale nie kłamała. 

Poszperaliśmy w necie i okazuje się, że chyba nie tylko my się boimy tego kudłatego strażnika, bo nie ma dostępnych zdjęć frontu pałacu wykonanych już po renowacji. Za to jest trochę zdjęć wykonanych przed renowacją i w trakcie.
Foto z lwkz.pl
Front pałacu. Obraz nędzy i rozpaczy przed remontem.

Front pałacu w trakcie remontu. Zapewne po remoncie wygląda równie wspaniale jak tył. Może kiedyś uda nam się go obejrzeć.  
Foto z fotopolska.eu
I jeszcze tył pałacu przed remontem elewacji, ale już z nowym dachem. 

Jeżeli chodzi o sam pałac, to jego historia sięga XVI wieku, ale obecny neobarokowy kształt został mu nadany w czasie przebudowy w 1863 roku. Po wojnie był we władaniu kolejno: Zarządu Lasów, PGR'u, Technikum Rolniczego, a w latach 1974 -1984 Państwowego Domu Dziecka. Od roku 1989 stanowi własność prywatną.  


Kościół
Na pocieszenie został nam ciekawy XIV-wieczny kamienny gotycki kościół stojący po drugiej stronie ulicy. Kościół nieduży i jak to w gotyku surowy w swej formie, ale za to posiadający całkiem sporą kolekcję płyt epitafijnych. Ponoć na ołtarzu znajduje się obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, przywieziony przez repatriantów z Kresów Wschodnich z miejscowość Koropiec. Obraz był w swej historii "porwany" przez Turków, a następnie wykupiony przez króla Wiśniowieckiego za tyle srebra, ile sam ważył. Niestety nie dane było nam go zobaczyć bo drzwi kościoła zastaliśmy na głucho zamknięte.

Brama i wieża kościelna. 

Co ciekawe, to chyba główne wejście do kościoła. Nie na poziomie ziemi od frontu, ale właśnie tu z boku i po schodach. Dlaczego tak? 

Znajdująca się przed kościołem skromna kapliczka maryjna z początku XX wieku. 






A to ostatnia tu położona płyta nagrobna. Z 1940 roku. Więcej płyt ponoć można zobaczyć w samym kościele. Jeszcze jeden powód by tu kiedyś wrócić.  

Tył kościoła

W drodze do kolejnego punktu programu wypatrzyliśmy taką oto ciekawostkę. Dwupiętrowa kapliczka przyrożna. Parter zajmuje Matka Boża, a pierwsze piętro sam Jezus Chrystus.  

CMENTARZ W KACZENICACH

Za szybą samochodu mignął nam cmentarz i już mieliśmy jechać dalej, kiedy kątem oka wypatrzyłem znajome kształty starych nagrobków. Tu, w Lubuskiem? Na Dolnym Śląsku to norma, ale na tych ziemiach przecież ślady niemieckości były bezwzględnie wymazywane. A jednak. Ten cmentarz to  przykład na to, że w województwie lubuskim też jednak zdarzają się miejsca, na których groby dawnych niemieckich mieszkańców tych ziem i groby polskie mogą współistnieć obok siebie.
  
















PAŁAC I KOŚCIÓŁ W NIWISKACH 

Wiązaliśmy spore nadzieje z tą miejscowością. Z google maps wynikało, że znajduje się tutaj pałac i dwie ruiny kościołów ewangelickich. Zatem będzie co oglądać. Zaczęliśmy od pałacu.   

Pałac

Brama do parku pałacowego wyglądała zachęcająco 

Niestety po krótkiej podróży przez park stanęliśmy przed zamkniętą bramą i dokładnie ukrytym za wysoką roślinnością pałacem. Kompletnie go nie było widać za tych krzaków. 

Tak ten ukryty przed światem pałac wyglądał przed wojną. A jak wygląda teraz? 

Za to mogliśmy podziwiać w parku olbrzymie, choć już martwe drzewo. 
Ruiny kościoła ewangelickiego
W przedwojennych Niemczech często równolegle funkcjonowały obok siebie kościoły katolickie i ewangelickie. Po roku 1945, kiedy mieszkańcy niemieccy wyjechali za Odrę, nie miał już kto praktykować w tych ewangelickich kościołach i ich los najczęściej był przesądzony. To przykład jednego z takich miejsc.      








Drugiej ruiny kościoła, która była zaznaczona na mapie Google, nie znaleźliśmy. Z resztą trzy kościoły w tak małej miejscowości byłyby dziwne, zatem to musi być błąd. 

A to kościół, który wylosował ten szczęśliwy los na loterii historii i nadal funkcjonuje.

PAŁAC W KAMIONCE 
Tego pałacu nie mieliśmy w planach. Ale skoro się pojawił za oknem samochodu, to przecież nie mogliśmy się nie zatrzymać. Jak widać na zdjęciach, to prosty budynek z końca XVII wieku pozbawiony fajerwerków architektonicznych i dodatkowo uproszczony poprzez remont wykonany w latach 70-tych, który na przykład częściowo pozbawił elewację profilowanego gzymsu międzykondygnacyjnego. Dziś opuszczony i chylący się ku upadkowi, mało przypomina rezydencję jakiegoś rodu.   












WIĘCEJ INFORMACJI O OBIEKCIE

ZAMEK I KOŚCIÓŁ W BRONISZEWIE

Zamek
To chyba najciekawszy obiekt, który zobaczyliśmy w czasie tej wyprawy. Aż dziw, że do tej pory o nim nie słyszeliśmy. Pełne zaskoczenie i natychmiastowe zauroczenie jego niecodzienną architekturą i malowniczym położeniem zamku!

Dowiedzieliśmy się, że historia tego założenia sięga aż do XIII wieku, kiedy to wybudowano w tej miejscowości pierwszy dwór (niektóre źródła podają XII wiek i mówią o zamku rycerskim). Jednak pierwotny kształt obecnego założenia datuje się zapewne na dopiero XV albo XIV wiek. W okolicy 1500 roku w miejscu, gdzie obecnie znajduje się skrzydło główne zamku, wzniesiono dwór na planie prostokąta, z wydatnym ryzalitem w fasadzie. Pod koniec XVI wieku zamek rozbudowano w kierunku zachodnim i południowym, a w około 1600 roku podwyższono budowle o kolejną kondygnację i dostawiono wieżę. Sgraffito, które widać na zdjęciu poniżej, pochodzą z roku 1606. Kolejna przebudowy to lata 1698 i połowa XIX wieku kiedy to zgodnie z panującą wówczas modą  na style historyczne dobudowano do zamku neogotycką wieżę, przebudowano mur kurtynowy okalający dziedziniec wewnętrzny i zwężono ryzalit fasady. 

Na temat powojennej historii zamku niewiele udało się dowiedzieć. Widać, że nie miał lekko. Pod zarządem PGR'u ostatni poważny remont przeszedł w roku 1966. Potem, opuszczony, długo szukał nabywcy. Znalazł jednego, ale ten nic nie zrobił i zamek niszczał nadal. Teraz ma nowych właścicieli, którzy ponoć raźno się wzięli do odnowy tego wspaniałego zameczka. Trzymamy za nich kciuki. 
Choć w artykule w "Gazecie Lubuskiej"z 2010 roku nowi właściciele zarzekali się, że zamek będzie miał charakter otwarty i nie będzie w nim hotelu, to chyba jednak twarda ekonomia przeważyła i dziś można tu wynająć pokój za jedyne 100 - 114 zł. Kto wie, może się kiedyś skusimy na nocleg w tym renesansowo - neogotyckim zameczku.          


Widok na zamek od strony ulicy nie oddaje piękna tej budowli.

Dopiero spojrzenie na zamek od strony stawu uwidacznia jego urok.

I widok na zamek za stawu

Front zamku z wejściem głównym.

Bogato zdobiony, choć dziś wybrakowany portal będzie piękną ozdobą zamku. 
Foto z eksploratorzy.com.pl
Detale portalu.
Foto z eksploratorzy.com.pl
 Foto z eksploratorzy.com.pl

Wieża zamkowa z na szczęście zachowanym sgraffito i datą 1606.

Ta niby gotycka przybudówka przylepiona do renesansowej budowli wygląda dosyć osobliwie, jak z innej bajki. Ale nadaje też ciekawy kształt całości i na pewno urozmaica architekturę bryły zamku.  

Foto z pl.wikipedia.org
Jeżeli się komuś wydaje, że teraz zamek jest w złym stanie, to nich rzuci okiem na to zdjęcie sprzed rozpoczęcia prac remontowych 

I jeszcze widok na zamek przed wojną.


Szpital-przytułek
Ciekawych miejsc w tej wsi jest więcej. Poniżej zdjęcia odnowionego dawnego szpitala-przytułku. Budynek wybudowany w XVIII w. w stylu barokowym, dziś również w prywatnych rękach.

Ciężko się  samemu domyślić pierwotnego przeznaczenia tego budynku. 
Foto z pl.wikipedia.org
 I zdjęcie sprzed remontu tego dawnego szpitala.

Ciekawe, w jakich okolicznościach figury straciły ręce i głowy.

Kościół św. Anny wybudowany w latach 1691-1694

Figura św.Antoniego z Padwy. Zastanawiam się, czy ten pomnik pojawił się już po roku 1945 czy po prostu tablica została spolonizowana.  

Wieża kościelna 
Kolejna ewangelicka świątynia, która nie miała szczęścia już na polskiej ziemi.W tym miejscu we wsi stał kościół z XIX wieku. Opuszczony po wojnie, popadł w ruinę i został rozebrany w latach 60-tych. Jak widać zachowała się kościelna wieża stojąca na środku cmentarza i sprawiająca dosyć abstrakcyjne wrażenie. 





A tu jeszcze jedno zamczysko na wsi. W końcu rolnik na zagrodzie równy wojewodzie. A wojewodzie przecież zamek jak najbardziej  przystoi.  :-) 

PAŁAC W STUDZIEŃCU 

Szukając pałacu w Studzieńcu najpierw trafiliśmy na ten dom, ale to była ewidentna zmyłka.

Prawidłową lokalizację pałacu zdradziły nam resztki bramy wjazdowej na teren majątku.

No i ukazało nam się to, co zostało z dawnego pałacu. 

Sam pałac pochodzi z 1535 roku i został przebudowany w 1786 roku. Po drugiej wojnie światowej majątek przejął PGR, który ulokował tutaj biura i mieszkania. Pałac został opuszczony dosyć wcześnie, bo już w 1969 roku, i od tamtego czasu niszczeje (wg niektórych źródeł budynek wcale nie został zagospodarowany i już od 1945 roku popadał w ruinę). 
W 2008 na licytacji komorniczej pałacyk ponoć został sprzedany, (cena oszacowania wynosiła 668.477,00 zł, a licytacja rozpoczynała się od 445.651,33 zł). Jak widać nowy gospodarz, jeśli takowy istnieje, nie zabrał się do odbudowy tego zabytku. 















I resztki zabudowań gospodarczych przy pałacu.




  


PAŁAC W ZATONIU
Przedostatnim punktem na trasie naszej wycieczki był Pałac w Zatoniu, tuż pod Zieloną Górą. Pierwotny pałac został wybudowany w latach 1685-1689 w stylu barokowym. W 1842 roku z inicjatywy Doroty Biron, żony Maurycego Talleyranda-Périgord, (późniejszej księżny de Dino) dokonano przebudowy, przekształcając go w klasycystyczny pałac. 

To właśnie księżna Dorota, zwana też dobrą księżną, była najbardziej znaną mieszkanką tego miejsca. Z jej postacią związane jest wiele legend o różnorakich tajemnicach związanych z pałacem i ukrytych w nim skarbach. Dziś ściągają one do pałacu wszelakiej maści poszukiwaczy, którzy niestety w dość bezceremonialny sposób traktują te wiekowe mury oraz otaczający pałac park. Czego szukają? Przede wszystkim bezcennego archiwum księżnej, oraz zaginionego ozdobnego pojemnika w kształcie kielicha, w którym przechowywano serce zmarłej w 1862 roku księżnej Doroty. Zatonie ma być również miejscem, w którym ukryto testament bałtyckiego barona Ungerna-Sternberga, chana mongolskiego, z 1921 roku. Testament ten jest poszukiwany, ponieważ podobno miał wskazywać miejsce ukrycia skarbów, na które składały się mongolskie i buddyjskie kosztowności oraz kasa białej gwardii.    

Pałac w roku 1945 został spalony przez Rosjan i w stanie ruiny trwa do dnia dzisiejszego.  

Front pałacu 

I jego tyły 

Oraz pałac z boku



Ruiny oranżerii położonej zaraz obok pałacu. 




I tradycyjnie rzut oka na pałac w czasach jego świetności.


KOŚCIÓŁ W PŁAWIU

Pławie to niewielka wieś na drodze z Krosna do Zielonej Góry. Uwagę naszą przyciągnął ładny neogotycki kościół z XIX wieku. Połączenie kamienia i czerwonej cegły, choć sprawia wrażenie gotyckiej surowości, to jednak ma swoisty urok. No i oczywiście jest to też niezwykle odporne na upływ czasu rozwiązanie. Takie budowle są naprawdę wieczne. 

Jednak w przypadku tego kościoła najciekawsza się okazała spora kolekcja tablic epitafijnych wkomponowana w jego mury. Tablice datowane na XVIII wiek nie pochodzą oczywiście z tego kościoła, ale ze starszej budowli, która wcześniej stała w tym miejscu. 
Niestety nie mogliśmy zwiedzić wnętrza, bo kościół był zamknięty. Ale jeszcze tam wrócimy :)












 Resztki cmentarza przykościelnego walające się pod kościelnym murem 



Komentarze

  1. Super! Dużo zdjęć i pracy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie to opisaliście. Ja się dopiero uczę, co warto zobaczyć blisko mojego miasta. No, ale pomoc w portalu takim jak Zielonogórski https://zielonogorski.pl/ mam bardzo dużą. Nie tylko czytam o tym, co się zmienia, ale i dowiaduję na tematy, jakie mnie interesują. Każde miasto powinno mieć taką stronę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niemcy- część 2 (Drezno)

Lubuskie- część 9 (Szydłów - zapomniana wieś, zaginiona twierdza)