Lubuskie - część 7 (Bielice - Grabno)


Tym razem zmierzamy w stronę Ośna Lubuskiego, startując ze wsi Boczów, w której to ostatnio skończyliśmy nasze zwiedzanie. Po drodze w każdej praktycznie mijanej wsi znaleźliśmy coś ciekawego do obejrzenia. Pałac, dwór czy stary cmentarz- i to jest fajne, bo świadczy o potencjale turystycznym naszego regionu. Tylko, że humor i przyjemność ze zwiedzania trochę psuł nam fakt, że zdecydowana większość z oglądanych dworków te lepsze czasy miała już za sobą.

BIELICE  (Beelitz) 
Pierwsza wieś za Boczowem i już pierwszy dworek. O tym klasycystycznym dworku niewiele wiadomo i niewiele też można znaleźć fotografii czy pocztówek, na których by się on znajdował. (znacznie słynniejszy jest inny pałac w Bielicach- tyle, że w gminie Kożuchów.) Tutaj pierwotny budynek wzniesiono w XVIII wieku i przebudowano go gruntownie w wieku XIX, zostawiając ze starych murów tylko piwnice. Do końca lat 90-tych był dzierżawiony (ale przez kogo, już się nie dowiedziałem) Ostatni remont przeprowadzono w 1996, kiedy to odnowiono elewację i wymieniono pokrycie dachów na blachę ocynkowaną. W roku 1997 prowadzony był remont części pomieszczeń na parterze, w części północnej oraz na piętrze. Dziś jak widać dworek stoi nieużytkowany, choć wokół samego budynku sporo się dzieje.     

  Elewacja frontowa dworu. Po lewej stronie frontonu widać, co cieknąca z uszkodzonej rynny woda może zrobić ze ścianą. 

Wazon na szczycie frontonu- jedna z niewielu ozdób tego dworu.

Tył budynku z gankiem wychodzącym na resztki parku mieszczącego się po drugiej stronie drogi.

Skrzydło gospodarczo-służebne, które dobudowano w XIX wieku, zepsuło symetrię budynku. To tylko moje zdanie, ale uważam że piękno klasycystycznych budynków tkwi właśnie w ich symetrii, która tu zapewne z przyczyn pragmatycznych niestety została zaburzona.

  Jak zawsze rzut oka w przeszłość. 
       

WYSTOK (Klauswalde) 
Kolejna wieś i kolejny dworek. O ile na temat pałacyku w poprzednich Bielicach było niewiele dostępnych informacji, to na temat dworku w Wystoku praktycznie nic nie znalazłem. Nawet na stronie Lubuskiego Konserwatora Zabytków, na którym jest katalog zabytkowych obiektów w naszym województwie, nic nie znalazłem na temat Wystoku. Dowiedziałem się tylko, że jest to dwór z XVIII wieku, że mieściła się w nim szkoła i są plany odbudowania tego obiektu.   
 
Budynek ledwie wyziera zza obrastających go drzew. Zapewne latem praktycznie wcale go nie widać zza otaczającej go zieleni. 

 Adaptacja budynku na szkołę zapewne skutecznie zatarła jego dworkowy klasycystyczny charakter. 

 Mała przybudówka (zapewne gospodarcza) przyklejona do ściany szczytowej byłego dworku.

O! Ale ładne.  

 Taki widok nie wróży dobrze przyszłej odbudowie (w którą nie bardzo wierzę) 

 Zejście do lochów. Zachęcające.

 W rozległych piwnicach zostały miejscami oryginalne posadzki.

 Ale zalegające tu i ówdzie gruzy i nie zachęcają do eksploracji.

Tuż obok dworku w centrum wsi mieści się typowy dla tego obszaru  ciekawy wiejski kościółek z końca XVII wieku, a przy nim resztki cmentarza z XIX wieku.  

Drewnianą wieżę dobudowano przy okazji remontu kościoła w 1855 roku. I jak widać wielkimi krokami zbliża się do niej katastrofa budowlana. No chyba, że ktoś coś przed tym zrobi w tym temacie. Znając życie, wieża po prostu zostanie rozebrana.  

Kościół od strony wielobocznej absydy. 

Te nagrobki raczej zostały wtórnie ustawione, tworząc w ten sposób małe lapidarium.  

Symbol ściskających się dłoni. Na XIX-wiecznych nagrobkach znajdziemy mnóstwo różnych symboli niekoniecznie związanych z krzyżem. To czyni je bardzo ciekawymi.

I kolejne nagrobki. Te chyba stoją na swoich pierwotnych miejscach. 

Zrujnowanych budynków jest w tej wsi więcej, ale rzadko się spotyka ruiny w samym środku miejscowości, zaraz obok kościoła. W ogóle wsie te sprawiają wrażenie trochę zabiedzonych i zapomnianych przez zarówno władze gminne, jak i (sądząc po stanie kościołów) władze kościelne.   

LUBÓW (Laubow)
W Lubowie zainteresowało na dość spore lapidarium umieszczone tuż obok kościoła. To resztki ewangelickiego cmentarza, który został zrównany z ziemią po objęciu tych ziem przez Polaków. Ci sami Polacy w 2010 roku zebrali resztki nagrobków do kupy, wyczyścili je i ustawili w kształt lapidarium.    

 Widok na lapidarium 

 Kolejne ściskające się dłonie na odlewanym żelaznym krzyżu.

 I jeszcze jedne dłonie na kolejnym nagrobku. Być może ten symbol jest związany z modnym w XIX wieku ruchem masońskim, jednak całkowitej pewności nie mam. Na XIX-wiecznych nagrobkach spotykało się symbole związane z wolnomularstwem, ale czy uścisk dłoni jest jednym z nich? Spróbuję to potwierdzić. 


 A na tym nagrobku znajdziemy symbol kotwicy. Kotwica była uważana w starożytności za symbol bezpieczeństwa i została przyjęta przez chrześcijan jako symbol nadziei i wytrwałości. Kotwica symbolizuje również umocowanie wpływu Chrystusa. Niektórzy twierdzą, że symbol kotwic był używany jako swego rodzaju ukryty symbol krzyża. Kotwica z pękniętym łańcuchem symbolizuje zakończenie życia. Poza tym na nagrobku widzimy symbol oka opatrzności, który też często jest wiązany z masonami. Symbol krzyża i serca jest dosyć oczywisty.
  
Na tym nagrobku ponownie widzimy kotwicę ,krzyż i serce, ale jest również motyl - to symbol wędrującej duszy.

Sam kościół, przy którym znajduje się lapidarium jest dosyć stary, bo wzniesiono go w 1520 roku. Kościół posiadał oczywiście drewnianą wieżę zbudowaną w 1546 roku i rozebraną już przez polskich osadników w latach 40. XX wieku. Widoczne w ścianie szczytowej drzwiczki prowadzące donikąd wiodły kiedyś właśnie do owej nieistniejącej już wieży. W latach 40-stych zdemontowano również  ambonowy ołtarz i empory.   


 Tajemnicze fundamenty znajdujące się tuż obok kościoła. Nie udało mi się na razie dowiedzieć, co też kiedyś  na nich stało.



LUBIEŃ (Lieben) 
Dla odmiany o tym pałacu wiadomo dosyć dużo i nic dziwnego, bo to całkiem spory obiekt jak na okoliczne pałace. Ma nawet swoją stronę na Facebooku. Niestety otoczony jest od strony głównej ulicy zabudowaniami folwarcznymi i widać go tylko przez wyrwy zabudowaniach, w których znajdują się bramy wjazdowe. Na nasze szczęście i na nieszczęście pałacu, bramy niepilnowane przez nikogo stoją otworem i każdy może wejść na teren majątku i np. zrobić zdjęcie, albo zabrać na pamiątkę dwa okna dachowe. 

Właściwie nie udało mi się dowiedzieć, z jakiego okresu pochodzi pierwotne założenie folwarczne wraz z dworem, którego fragmenty zachowały się we wschodniej części budynku pałacowego. Wiem za to, że dwór był wielokrotnie przebudowywany. Na przykład około 1830 roku budynek został rozbudowany o skrzydło północne i partię skrzydła południowego. A około 1900 roku przeprowadzono w pałacu prace budowlane polegające na rozbiórce skrzydła północnego i budowie traktu północnego, połączonego ze skrzydłem południowym i wschodnim w jedną bryłę. Obiekt otrzymał wówczas neoklasycystyczny wygląd, który możemy podziwiać do dzisiaj. 
Po wojnie standardowo pałacem zawiadywał PGR. Po zmianach ustrojowych znalazł się w rękach prywatnych. W 1997 roku właściciel wymienił pokry­cie dachowe, stolarkę okienną i drzwiową. I chwała mu za to, bo zapewne dało to temu sędziwemu zabytkowi parę kolejnych spokojnych lat istnienia, ale niestety zrobił to z pogwałceniem zasad renowacji zabytków i do dziś pałac straszy na przykład okropnymi plastikowymi oknami na parterze. Z historycznej stolarki za­chowały się okna w drugiej kondygnacji, pochodzące z ok. 1900 roku. 
Nie byliśmy w środku, ale z tego co wyczytaliśmy, to wewnątrz z historycznego wystroju wnętrz zachowały się sztukaterie znajdujące się w dwóch pomieszczeniach parteru we wschodniej części pałacu, polichromie oraz boazerie. W pomieszczeniu traktu południowego sztukaterie zostały założone w 1. poł. XIX wieku w formie plafonu ukształtowanego z profilowanych taśm zdobionych ornamentem roślinnym i reliefami z liści lauru. W pomieszczeniu po północnej stronie holu znajduje się znacznie skromniejszy geometryczny plafon. W budynku zachowały się też podobno malowidła z ok. 1900 roku. W holu widnieje scena ze św. Hubertem, natomiast na sklepieniu pomieszczenia przy sa­lonie parkowym umieszczona została dekoracja w formie kompozycji złożonej ze stylizowanej wici roślinnej z plakietami figuralnymi. W budynku znajduje się również boazeria oraz klatka schodowa wraz z balustradą w holu oraz boczna klatka schodowa prowadząca na drugą kondygnację.
Cuda te można zobaczyć na stronie zamku umieszczonej na Facebooku, o której wspominałem wyżej, a  którą zapewne prowadzi miłośnik tych starych ścian i którego serdecznie pozdrawiamy jeśli przypadkiem to czyta.

 Widok na pałac od strony wieży. Na parterze straszą okna plastikowe, na pierwszym piętrze oryginalne okna z początku XX wieku proszą się o renowację, a na drugim piętrze wieży okien wcale nie ma, co jak widać natychmiast odbiło się na stanie murów.   

 Tuż obok pałacu dobiega swych dni budynek gospodarczy nieznanego mi przeznaczenia.

 Widok na pałac od strony bramy wjazdowej 

 Pałac z boku 

Wejście główne do pałacu z tarasem. Na dachu po lewej stronie widać dziury po skradzionych oknach dachowych,  o których wspominałem wcześniej. To co się dzieje pod tymi dziurami możemy sobie tylko wyobrazić. Tak właśnie  na naszych oczach zaczyna umierać ten budynek. Przecież do kogoś należy ten pałac. Czemu zatem pożal się boże nadzorca tego obiektu nie załata choć prowizorycznie tej dziury by uratować to, co jeszcze uratować można? 

 Ciekawy element. Do czego służył?

Pałac na starej pocztówce
 Foto: lwkz.pl
Pałac w roku 1965


Ciekawy jest również późnoklasycystyczny kościół w Lubieniu z 1830 roku. Trzeba przyznać, że ma nietuzinkową bryłę jak na kościół  




 Miejsce spoczynku rodziny Neumann obok kościoła. Pomnik wyglądający całkiem współcześnie, ale mógł być również wykonany na przykład w latach 30. lub 40. ubiegłego wieku.  
foto: mlj.bikestats.pl
Ponoć taka pamiątka po niemieckich mieszkańcach Lubienia również się tam znajduje, ale nam się jej nie udało odnaleźć.

GRABNO (Buchholz)
Dla odmiany jest tu dworek, który doczekał się lepszych dni dla siebie.
Wybudowany prawdopodobnie w końcu XVIII wieku (prawdopodobnie, bo dokładna data budowy nie jest znana) przebudowany w XIX wieku i rozbudowany w kierunku południowym i zachodnim już po roku 1945. 
Nie wiem, co się działo w tym dworku po wojnie i w czasach PRL, ale od roku 2002 dwór jest w rękach prywatnych i przeprowadza się tu prace remontowe i adaptacyjne na pensjonat i hotel.
Choć byliśmy w Grabnie, to nie mogliśmy zrobić zdjęcia, więc posiłkujemy się zdjęciem znalezionym w na stronie LWKZ. Ale jeszcze wrócimy do Grabna i spróbujemy zrobić własne zdjęcie.

 Dwór w Grabnie dziś...

   ...i kiedyś tam.



Przed nami Ośno Lubuskie z cała masą ciekawych miejsc- ale one zasługują już na osobny artykuł. Zatem do zobaczenia wkrótce!


Komentarze

  1. Super sprawa z takimi wyjazdami. W Polsce jest tyle ciekawych miejsc do zwiedzania,że czasem aż szkoda jechać za granicę. Pełno jest u nas różnego rodzaju dworów, młynów, zamków czy pałaców. Zgodzić się jednak muszę z tym,że w większości najlepsze czasy one mają już za sobą, niestety,

    OdpowiedzUsuń
  2. Ileż to tajemnic do odkrycia - i w tym regionie, i w całej Polsce .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niemcy- część 2 (Drezno)

Lubuskie- część 9 (Szydłów - zapomniana wieś, zaginiona twierdza)